Efekty pracy po dłuższej przerwie.
Ostatnie dni u nas na budowie, były bardzo nerwowe. Było też dużo drobnych radości tak dla równowagi. Pogoda niezbyt sprzyjająca zimno i popaduje. Ale nasza ekipa robi co może żeby zdążyć z pracami nad dachem na czas. Więźba przyszła w poniedziałek zgodnie z oczekiwaniami. Panowie ochoczo wzięli się do układania pozostałych krokwi, te ciężkie jak już wcześniej pisałam wciągnął dźwig. Zdążyli poskładać co nieco i... zgasło światło !! Koniec pracy wyglądał tak:
Kiedy pojechaliśmy na działkę (a ostatnio kursujemy po kilka razy dziennie) oczom naszym ukazał się taki obraz - z prawej strony z dachu kopertowego zrobili nam dach...dwuspadowy! Myślałam że mój Małżon dostanie palpitacji serca. Żeby odkęcić to wszystko strawiliśmy kilka poważnych i nerwowych rozmów z kierbudem i oczywiście sprawcą tego zamieszania szefem ekipy. Ale było już za późno. Więźba została pocięta. Chłopcy niewzruszeni i poskromieni przez zwierzchników wszystko rozebrali i ku naszemu miłemu zaskoczeniu znaleźli sposób by nas ułagodzić nowym widokiem - miał być dach kopertowy wraz z naczułkiem i wyjściem na taras lukarnowym, który jest teraz tak jak w zmianach do projektu - niższy o prawie metr od szczytu dachu. Jesteśmy uratowani!!! Hurra
Kiedy dwa dni temu po pracy pojechaliśmy wytyczać w parterze ścianki działowe, zapadał zmierzch. Ale nie było rady - ustawiłam nasze autko za domem i puściłam oślepiające "długie" światła na dom. I tak wytyczyliśmy część obiektu. Ale jak wszyscy wiemy ..kto wieczorem pracuje ten rano poprawia. I tak też było z nami. O siódmej rano przed przyjazdem ekipy nosiliśmy suporeks i wytyczaliśmy z miarką wszystkie ścianki działowe od początku. Ale wyszło nienajgorzej jak powiedział pan Stasiu. A oto jak się kształtują obecnie wnętrza.... I tak przy wejściu całkiem inny jak w projekcie - Przedpokój- rezygnujemy z wiatrołapu. Nasze pomieszczenia i tak będą zupełnie schowane więc nie widzimy potrzeby zamykania się na świat.
Po lewej wnęka na zabudowę garderoby dla gości i nasze kapciuszki ;-)) Za garderobą na lewo skręca się małym korytarzykiem do pokoju/sypialni nr 1 za ścinką (tuż przy białej rurze będzie ubikacja dla gości. Na końcu po lewej korytarz do łazienki i sypialni nr.2 na prawo wejście na schody oraz salon i jadalnie.
Wejście do łazienki:
Kosztem dużego holu wygospodarowaliśmy wnękę (po lewej) w której umieścimy kabinę prysznicową zamykaną na szklane drzwi. W ten sposób kabina nie będzie zajmowała powierzchni łazienki. Również Sypilnia nr jeden zyskała na wielkości. Hol poprzez wyprostowanie ścianki od salonu i otwarcie go na korytarz i tak jest spory. Jak dla nas wystarczy. teraz kolejno sypialnia z prawej w środku wygląda tak:
To oczywiście widok od strony tarasu:-) A teraz kuchnia z ładnym dużym wyjściem na taras:
I widok na kącik jadalniany przy przejściu do salonu:
Salon jest bardzo duży, choć w projekcie ma zaledwie 28 m kw to my powiększyliśmy go do prawie 36 m kw i został połączony z salką telewizyjną w którym pierwotnie miał być gabinet.
No i jak zwykle nasza ekipa pośpieszyła się z tym "umeblowaniem" ja chyba najbardziej będę lubiała miejsce przy schodach z kolumną, o której zawsze marzyłam;-))) A jeśli chodzi o schody to do spocznika Darek obiecał je zaokrąglić! juppi!
Nad schodami umieścimy okno połaciowe tak by doświetlało małą klatkę schodową w dzień bo wieczorem zrobimy oświetlnie diodowe wzdłuż stopni.
W międzyczasie przyszła nasza dachóweczka i znów zrobiło się cieplej na serduszku.
Pomimo, że garaż nie jest zadaszony to jednak powiększona o dwa boczne okienka lukarna i tak dołożyła nam o kilka metrów powierzchni dachu. Zadaszenie czyli tzw jaskółka od strony ogrodu też jest większa i szersza tak byśmy mogli swobodnie wstawić pod nią stół na tarasie i żeby nic nie kapało do talerzy
A za podniesienie poddasza bez aneksu o jeden pustak i zbyt wysoki wieniec i nam i Darkowi dostało się nieźle po uszach, ale mamy nadzieję że sprawa aneksu wszystko załatwi tak czy owak dzieci zyskały na powierzchni mieszkalnej kilkanaście ładnych metrów:
No i to by było na tyle. Podobno do konca tyg. ekipa ma skończyć krycie dachu folią. Trzymam kciuki. Ide spać padam z nóg! papa
I tak na dobranoc nasza ogródkowa krwawica: była wyprzedaż w Leroy Merlin :-)
I dla naszej rodzinki jak rośnie Gajucha? Ano tak :-)
Mamy ubaw po pachy i podryzione palce hi hi lub zabawki
To będą psy do domu obrończe bardzo - każdego obalą śmiechem!
A za kawałek kiełbasy wpuszczą kazdego i jeszcze odtańczą Hawajskiego hula