Fundamenty zasypane ...i ...duuzo miejsca wokół!
Dopiero zjedliśmy obiad (obiadokolacje). Od 8.00 aż do... nie wiem, ale zrobiło się ciemno - trwały prace porządkowe i fundamentowe. Pociągnęliśmy rurkę drenażową wzdłuż boku domu i odprowadziliśmy w pobliże rowu mielioracyjnego. Ekipa dziś w składzie o połowę mniejszym (3 osoby) dokańczała izolację steropianem (15cm) potem siatka i dysperbit. Kiedy przeschło - nasz nieoceniony Kaziu zakopał cały fundament a moje kochanie dopadło się do zagęszczarki i tak ubijał aż zmieściło się pod domem około 300 ton piachu zasypowego! Adaś "wsiadł" na podkaszarkę i dzielnie pracował całe popołudnie a to co wygolił ja przy użyciu "rękawic Dextera znosiłam na kupę. Zebrało się tego sporo. Jutro zgłosimy do straży pożarnej, że w sobotę zamierzamy zrobić górajkę i wypalić wszystkie gałęzie. Na koniec reszcie doczekałam się rozsypania czarnoziemu i wyrównania całego terenu! Juuppi!! Nareszcie będę mogła powolutku zajmować się architekturą ogrodu. Muszę się spieszyć bo przy tych gabarytach zejdą mi lata zanim go zagospodaruję w całości :-):-) A teraz kilka zdjątek i spać! :-)